Lothe Lachmann Videoteatr POZA (Outside)

Lothe Lachmann Videoteatre "Outside" POZA

was the only theatre in Poland, combines living plan, live action with the plans of monitors, video projectors and projection of digital cameras supplemented with computer virtuosity. Thanks to video recordings generated in many places around the world (Italy, Greece, Egypt, Israel), Jolanta Lothe and Piotr Lachman introduce us to intimate Warsaw, where dramatized and correlated images, “mirror” of different space-time forms a symbiosis between a live actor and his clone, between time of performance and times of “outside”, image, music, word, and finally: between the new technique and “old” art.


„Lothe Lachmann Videoteatr „Poza” byl jedynym teatrem w Polsce łączącym żywy plan aktorski z planem monitorów, projekcji z rzutnika i kamer uzupełnionym cyfrową wirtuozerią komputerową. Dzięki nagraniom powstającym w wielu miejscach świata (Włochy, Grecja, Egipt, Izrael), wprowadza do swojej intymnej, kameralnej przestrzeni (44 miejsca na widowni) udramatyzowane i skorelowane obrazy, „lustra” innych czasoprzestrzeni tworząc w ten sposób symbiozę między żywym aktorem a jego elektronicznym klonem; czasem spektaklu i czasami z „poza”, obrazem, muzyką, słowem, i wreszcie: NOWĄ TECHNIKĄ, a „STARĄ” SZTUKĄ”.

Warto zwrócić uwagę na słówko „poza” w nazwie teatru i tej deklaracji – artyści akcentują w ten sposób swoją odrębność, inność podjętej drogi, a także swego rodzaju alternatywę do linearnego pojmowania czasu, właściwego dla większości spektakli – ale nie w teatrze „POZA”.

LLT  powstał w roku 1985. Założyli go znana aktorka Jolanta Lothe (do 1985r. w zespole Teatru Narodowego) i Piotr (a właściwie Peter) Lachmann, polsko-niemiecki poeta, eseista, tłumacz i artysta wideo. Teatr ten, który gościł na wielu festiwalach w Polsce i zagranicą i współpracuje z wieloma wybitnymi polskimi twórcami, był do tej pory jedynym tego rodzaju teatrem w Polsce. Stał się w ciągu 30 lat swojego istnienia czymś w rodzaju klasyka eksperymentu.

Anubis, egipski bóg mumifikacji. Sekwencja ze spektaklu “Akt-orka”II , 1985

Jednak życie

Gogol pisał, że w literaturze nie ma śmierci. A w teatrze? A w Videoteatrze?

W jednym z wywiadów telewizyjnych Jolanta Lothe komentowała scenę w “egipskim” spektaklu Videoteatru “KaBaKai”, w którym współgrała na żywo ze swoimi “elektronicznymi sobowtórami” w sarkofagach  tym słowami: “To jest jakieś życie. Elektroniczne. Ale jest.”

To była świadomość aktorki, znającej dobrze prawa ludzkiej biologii i upatrującej wbrew nim w elektronice, w jej możliwościach jakąś nadzieję na nieśmiertelność, choćby pozorną, choćby iluzoryczną. No bo obraz w monitorze jest pozorem, jest tylko strumieniem elektronów w próżni kineskopu, “ale jest”, mówiąc słowami Jolanty Lothe.

W nagraniach aktorka żyje, inaczej, ale żyje. Bo zostawiła nam w spadku swoją w nich zachowaną energię. Kiedyś, w innym czasie, wytworzoną przez jej głos, jej ciało, w tych nagraniach niejako “mumifikowane”. Mówiła w tym samym wywiadzie:”Mumifikacja nastąpiła już od dziesięciu lat. Na kasetach video leżę na półce, ale jak je zabieram i odtwarzam, to jest to strasznie dużo energii, którą żeśmy dali razem z siebie i to jest fantastyczne,  że można to przywrócić. Czas przeszły jest czasem teraźniejszym”.

Helmut Kajzar pisał w swojej sztuce „Ciąg dalszy”: “Ludzkość potrzebuje naoczności, obrazów. Obrazy informują nas o naszej odległości od naszej śmierci”.

Robiąc przez ponad 30 lat Videoteatr, w którym na równych prawach współdziałały słowa i obrazy,

próbowaliśmy przy pomocy owej energii, o której mówiła Jolanta Lothe, dystans między śmiercią a obrazami rozciągnąć ile się tylko dało, na korzyść takiego właśnie “jednak życia”.

Piotr Lachmann

Website creation by Paula Kajzar